środa, 30 lipca 2008

OeSy i inne WiOO, cz. II

5. Hardware i drajwery, czyli sprzęt i sterowniki.
Nie jest prawdą, że instalacja Windowsa jest prostsza (np. Ubuntu można zainstalować z uruchomionego Windowsa), że nie trzeba nic konfigurować, kombinować ze sterownikami itd. To prawda - Windows obsługuje bez problemu większość sprzętu (tzn. ma sterowniki w systemie), ale do wielu urządzeń trzeba dogrywać sterowniki z dostarczonych płyt instalacyjnych lub szukać na stronie producenta sprzętu. Windows ma tę przewagę, że producenci dają drajwery (ang. driver) do Windowsa i czasem MacOS-a, ale właściwie nigdy dla Linuksa. To nie wina twórców Linuksa, że sprzęt nie działa, tylko producenta danego urządzenia, że nie tworzy sterowników. Nieprawdą jest też, że zawsze są problemy ze sprzętem pod Linuksem. Wiem to z własnego doświadczenia. Zainstalowałem Ubuntu na komputerze stacjonarnym i wszystko śmiga bezproblemowo. Łącznie z modemem kablowym Motoroli. Niestety, na laptopie mam problemy ze sterownikami do karty graficznej NVIDIA GeForce. Bardziej doświadczony użytkownik musi mi pomóc.

6. Bezpieczeństwo, świadomość i odpowiedzialność użytkowników. "Odwieczna" wojna między użytkownikami Windowsa i Linuksa.
Ten konflikt nie sprzyja migracji. Nie da się ukryć, że więcej tak zwanych "użyszkodników" działa na Windowsach. Często punktem zapalnym jest mniemanie o wyższości używanego systemu operacyjnego. Użytkownicy Windowsa nazywani są "użyszkodnikami". I jest tutaj trochę prawdy. Trzeba mieć rozeznania w komputerach, aby dowiedzieć się o Linuksie, aby go wybrać, pobrać, zainstalować, skonfigurować i pracować na nim. Niewielu znam użytkowników Linuksa, to normalne. Ale niektórych użytkowników Windowsa mógłbym nazwać co najmniej nieroztropnymi. Faktem jest słabe zabezpieczenie komputerów z dostępem do sieci. Wbudowane w Windowsa oprogramowanie jest jednym słowem słabe. (Podobno w Viście jest lepiej, ale ja używam innego softu). W dodatku, ponieważ większość użytkowników posiada nielegalnego Windowsa, więc nie ma zainstalowanych service packów (aby to obejść trzeba nieźle kombinować - pamiętam jak instalowałem SP2 dla Win XP), bieżących poprawek i aktualizacji. Rozwiązaniem jest instalowanie darmowych firewalli (zapór ogniowych) i programów antywirusowych. Niestety, jak to często bywa, nawet te programy (mimo że jest wiele dobrych i darmowych), są pobierane w wersji scrackowanej. Coś takiego automatycznie przekreśla sens instalowania. Poza tym, nawet jeśli już ktoś ma zainstalowany firewall, który blokuje mu niektóre operacje i pyta o pozwolenie, to powiedzcie uczciwie: kto czyta monity wyświetlane przez ogniomurek? Podobnie z antywirusem - pół biedy jeśli jest włączona aktualizacja automatyczna. Ale kto regularnie skanuje komputer w poszukiwaniu złośliwego oprogramowania? Problem z tzw. użyszkodnikami jest także to, że klikają na wszystko co się rusza, na linki podesłane na GG itd. Poza tym popularną ostatnio metodą przestępczą staje się tzw. phishing, czyli w skrócie polowanie na naiwniaków, którzy nie myślą i np. w meilu, rzekomo przysłanym przez bank, proszą go o podanie hasła/PIN-u itp. Jest też link, klikają na link i zostają przekierowani na stronę łudząco podobną do strony logowania banku. Wklepują NIK i PIN i gotowe - przestępcy mają dostęp do jego konta.

Stare powiedzenie mówi: Problem najczęściej znajduje się między krzesłem a klawiaturą. Jest to niestety prawda.

Dlaczego jako drugi system operacyjny wybrałem Ubuntu?

Brak komentarzy: